Spotkałam Człowieka, który chciał skoczyć z mostu
Szłam właśnie Mostem Grunwaldzkim w Krakowie, gdy zobaczyłam Jego. Człowieka stojącego przy barierce i zdejmującego buty, obok leżała zwinięta bluza.
- Nie skacz, nie skacz - powiedział do niego pewien mężczyzna i szybko się oddalił.
Poparłam go. Przystanęłam jednak na chwilę, by porozmawiać z Chłopakiem, Który Chciał Wskoczyć do Wisły.
Powiedziałam, że nie warto. Wspomniałam o wydarzeniach z mojego życia, które sprawiły, że też miałam ochotę zrobić coś podobnego. Ale że to wszystko już minęło, więc u niego też tak będzie.
- Ale czasem trzeba - odpowiedział.
- Dlaczego?
- Wiesz, ja jestem taki trochę... - tu popukał się w głowę.
- Każdy z nas trochę jest - odparłam. - Coś złego się stało?
- Raz się żyje... To nie ma sensu. Robię to dla adrenaliny.
Przyjrzałam mu się uważnie.
- Raz się żyje... Dlatego trzeba żyć! Na maksa!
- Robiłem to już nie raz... Nigdy nic mi się nie stało.
- To jeszcze o niczym nie świadczy. Wystarczy jakiś większy kamień czy płycizna i m o ż e ci się coś stać.
Zachęcona lekkim uśmiechem osoby, która stała nad krawędzią, kontynuowałam:
- Jest wiele fajnych rzeczy, które można robić dla adrenaliny. I zbiorniki wodne, do których można wskoczyć, a spełniają podstawowe warunki BHP i sanepid. Polecam skoki na bungee czy basen...
- Nie rozumiesz...
Zmierzyłam wzrokiem dwie opróżnione butelki piwa.
- Piłeś alkohol?
Przytaknął.
- Pamiętaj, w życiu trzeba podejmować trzeźwe decyzje!
Po chwili rozmowy, w czasie której wyznał, że dziś nie da rady skoczyć z mostu, pożegnaliśmy się i ruszyłam dalej. Odwróciłam się tylko raz, by skontrolować, co robi chłopak. Ubrał bluzę i szedł w swoją stronę.
Nasza rozmowa nie trwała więcej niż pięć minut. Może ten czas wystarczył, by zmienić jakiś drobiazg w życiu tego człowieka. A może wszystko.
- Nie skacz, nie skacz - powiedział do niego pewien mężczyzna i szybko się oddalił.
Poparłam go. Przystanęłam jednak na chwilę, by porozmawiać z Chłopakiem, Który Chciał Wskoczyć do Wisły.
Powiedziałam, że nie warto. Wspomniałam o wydarzeniach z mojego życia, które sprawiły, że też miałam ochotę zrobić coś podobnego. Ale że to wszystko już minęło, więc u niego też tak będzie.
- Ale czasem trzeba - odpowiedział.
- Dlaczego?
- Wiesz, ja jestem taki trochę... - tu popukał się w głowę.
- Każdy z nas trochę jest - odparłam. - Coś złego się stało?
- Raz się żyje... To nie ma sensu. Robię to dla adrenaliny.
Przyjrzałam mu się uważnie.
- Raz się żyje... Dlatego trzeba żyć! Na maksa!
- Robiłem to już nie raz... Nigdy nic mi się nie stało.
- To jeszcze o niczym nie świadczy. Wystarczy jakiś większy kamień czy płycizna i m o ż e ci się coś stać.
Zachęcona lekkim uśmiechem osoby, która stała nad krawędzią, kontynuowałam:
- Jest wiele fajnych rzeczy, które można robić dla adrenaliny. I zbiorniki wodne, do których można wskoczyć, a spełniają podstawowe warunki BHP i sanepid. Polecam skoki na bungee czy basen...
- Nie rozumiesz...
Zmierzyłam wzrokiem dwie opróżnione butelki piwa.
- Piłeś alkohol?
Przytaknął.
- Pamiętaj, w życiu trzeba podejmować trzeźwe decyzje!
Po chwili rozmowy, w czasie której wyznał, że dziś nie da rady skoczyć z mostu, pożegnaliśmy się i ruszyłam dalej. Odwróciłam się tylko raz, by skontrolować, co robi chłopak. Ubrał bluzę i szedł w swoją stronę.
Nasza rozmowa nie trwała więcej niż pięć minut. Może ten czas wystarczył, by zmienić jakiś drobiazg w życiu tego człowieka. A może wszystko.